From Category: balsam

wtorek, 6 września 2016



Wiem, że post o balsamie do ust może wydać się nudny, zwłaszcza że ten temat ostatnio jest dosyć popularny i ponoć niektórym aż zaczął wyskakiwać z różnych sprzętów AGD. Mnie do podzielenia się opinią nikt namawiać nie musiał i chociaż dziś obejdzie się bez długich, rozwlekłych wywodów, o tym balsamie muszę Wam opowiedzieć! Czy są na sali posiadaczki spierzchniętych, niereformowalnych i opornych na pielęgnację ust? Jeszcze jakiś czas temu sama bym podniosła rękę i kolejny raz powtórzyła wszystkim, że z moimi wargami nic się zrobić nie da i kropka. Miałam sławne peelingi, pomadki, a nawet sama w domowym zaciszu kręciłam kolorowe i pięknie pachnące specyfiki, których przepis głosił iż lepszych nawet w Lushu nie dostaniecie. Na nic regularność, na nic mieszanie i duma z własnoręcznego wyrobu jakby osłabła, bo miał okazać się hitem, a pozostawił jedynie niesmak. Za radą Waszych pozytywnych recenzji, oraz sympatii do marki Nuxe, postanowiłam na własnej skórze (ustach) przekonać się o świetności legendarnego balsamu Reve de Miel (ok. 28 zł). Już wiecie, że lubię, ale zostaniecie jeszcze chwilę ze mną, a dowiecie się skąd ta miłość się wzięła.

wtorek, 21 czerwca 2016


 O Rossmannie żadnej kobiecie raczej nie muszę opowiadać. Na pewno jest to jedna z najbardziej znanych drogerii w Polsce. Nie wiem czy akurat miałam szczęście, czy może co innego przekonało “komisję egzaminującą” do ofiarowania mi członkostwa w Klubie Nowości, ale mam, dostaję pudełka i jestem ogromnie wdzięczna, że dzięki temu poznaję kosmetyki, których u mnie raczej nie dostanę. Pisanie recenzji na blogu nie należy do obowiązków klubowicza, ale uznałam, że fajnie będzie podzielić się z Wami spostrzeżeniami o produktach, które niedawno zawitały do Rossmanna lub dopiero do niego przybędą. Nie jestem w stanie ocenić jak długo będzie mi dane cieszyć się pudełkami, ale jeśli uznam, że warto wspomnieć o jakiś kosmetykach to na pewno opiszę Wam co sądzę, jak je oceniam i czy będzie za czym się rozejrzeć na drogeryjnych półkach. Dziś przygotowałam 5 produktów takich marek jak: Soraya, Eveline, Tołpa i L’oreal.




środa, 9 marca 2016



Marzy mi się by kiedyś do lekcyjnych sal w szkołach, zakradł się przedmiot, który będzie uczył dbania o swoje ciało i cerę. Nie jedna z nas posiadając obecną wiedzę w latach kiedy cera grymasiła, zaoszczędziłaby sporo nerwów i oszczędziła skórze notorycznego pogarszania jej stanu, związanego z brakiem jakiejkolwiek wiedzy na temat pielęgnacji. Ja dopiero dzięki blogerkom (chwała Wam!) dowiedziałam się, że wystarczy odpowiednio zadbać o naszą skórę, a wszystkie zapychające i brudzące kosmetyki będą mogły w końcu spocząć w koszu.  Do dziś prowadzę eksperymenty na mojej cerze, z której stanu już jestem zadowolona, ale jeszcze czuję niedosyt. Myślę, że to tylko kwestia czasu bym w końcu dobrała swoją pielęgnację tak jak należy, odetchnęła z ulgą i z żalem serca pożegnała wszystkie zbędnie wydane pieniądze. Niestety człowiek uczy się na błędach i tylko próbowanie i testowanie może w końcu pomóc zrozumieć co jest dobre dla naszej cery.


wtorek, 9 czerwca 2015

Witam!

Nie każda z nas może sobie pozwolić na regularne wizyty w SPA, ale bez wyjątku należy nam się czasami chwila relaksu i odpoczynku z magią migoczących świec i aromatycznymi olejkami. Ja niestety w domu mam tylko prysznic, który lubię, ale oczywiście wolałabym wannę, w której mogę leżeć godzinami i gdy tylko odwiedzam siostrę, zawsze korzystam z okazji i organizuję sobie mój własny, domowy salon odnowy :)
Ostatnim razem przed urlopem specjalnie do tych celów zakupiłam sobie zestaw kosmetyków SAI SEI, w którego skład wchodzą: żel pod prysznic, peeling i balsam do ciała. Cały zestaw wzbogacony jest o mnóstwo świetnych składników takich jak ekstrakty z owoców, klonu, trzciny cukrowej, nasion moreli, bambusa i otrąb ryżowych.


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Witam!

Dziś przychodzę z recenzją balsamu pod prysznic od Nivea. Ostatnio bardzo głośno o nim w blogosferze, ale opinię są mieszane. Jednym z was bardzo przypadł do gustu, a inne piszą, że to zwykły bubel. Zdecydowałam więc, że sama przetestuję ten balsam i przekonam się jak działa na mnie. Od dawna szukam tego typu produktu, ponieważ należę do osób, które zapominają o codziennym nawilżaniu ciała, albo po prostu nie mam na to czasu. Wszystkie poprzednio testowane produkty nie spełniły moich oczekiwań. A jak spisał się Nivea? O tym właśnie zaraz wam opowiem.

OPIS

Zapewnia nawilżenie i uczucie miękkiej skóry. Daje on przyjemność stosowania oraz gwarantuje szybką aplikację i wchłanianie. Używając ten kosmetyk zaoszczędzisz 4 minuty dziennie, co w skali roku daje 24 godziny! W ten sposób zyskasz dzień tylko dla siebie - będziesz mogła przeznaczyć go na to, na co najbardziej brakuje ci czasu.




MOJA OPINIA



ZAPACH I KONSYSTENCJA



Balsam ten posiada zapach identyczny jak kremy Nivea. I chociaż od pewnego czasu przestałam używać ich produktów, ponieważ nie mogłam już znieść tej woni, która towarzyszy mi od najmłodszych lat, akurat w tym przypadku miło mi było sobie o nim przypomnieć. Jak dla mnie dosyć intensywny, wypełnia całą łazienkę. Konsystencja jest nieco rzadka, przypominająca mleczko, o charakterystycznej białej barwie. 








OPAKOWANIE

Balsam, który ja posiadam producent umieścił w niebieskiej tubce. Moja skóra jest bardzo sucha i dlatego sięgnęłam po tą odżywczą wersję, ale wiem, że dostępna jest też biała i ma ona właściwości nawilżające, wzbogacona o minerały morskie. Opakowanie otwiera się na charakterystyczny "klik" i nie musimy używać zbyt wiele siły by podnieść wieczko. Tubkę możemy postawić otworem do dołu, dzięki czemu produkt spływa po ściankach i nie trzeba męczyć się z jego wydobyciem. Troszkę mi przeszkadza za duża jak dla mnie dziurka, ponieważ balsam rozlewa się przez nią i brudzi wieczko. Wygląda to bardzo nieestetycznie i muszę czyścić ją po każdym użyciu. 

WYDAJNOŚĆ 

Jak pisałam wcześniej balsam jest rzadki przez co muszę go naprawdę sporo nałożyć, by poczuć jego działanie na ciele. Mimo to tubka jest naprawdę duża i chociaż używam go każdego dnia wiem, że starczy mi na długo. Jest to jednak kwestia względna i pewnie każda potrzebuje innej ilości balsamu by uzyskać upragniony poziom nawilżenia. 




 DZIAŁANIE 

Kupując go wcale nie wiązałam z nim wielkich nadziei . Po prostu chciałam spróbować. Jednak już po pierwszym użyciu byłam pewna, że polubię się z tym produktem. Naprawdę nawilżył i odżywił moją skórę. W końcu zaczęła wyglądać zdrowo i nie znalazłam na niej ani śladu przesuszenia. A co więcej efekt ten utrzymywał się całą noc i następny dzień. Obietnice producenta potwierdziły się i jak dla mnie jest to balsam idealny. Nie polubią się z nim jednak te z was, które nie przepadają za  tłustą warstwą pozostawioną przez balsamy, ponieważ czuć ją jeszcze jakiś czas po odbyciu kąpieli. Potrzebuje on trochę czasu, aby się w pełni wchłonął, mi to jednak zupełnie nie przeszkadza. 
Nie polecam jednak używania tego balsamu biorąc kąpiel w wannie, ponieważ próbowałam już tego i produkt w ogóle nie zadziałał. Praktycznie nie zostawił śladu na moim ciele. Świetnie spisał się tylko pod prysznicem. 













SKŁAD



POJEMNOŚĆ

250 ml

CENA

ok. 17 zł

PODSUMOWANIE

Plusy:

- ładnie pachnie
- starcza na długo
- dostępny w niskiej cenie
- naprawdę nawilża
- posiada wygodną w użyciu tubkę 
- można go użyć już pod prysznicem

Minusy:

- długo się wchłania
- posiada zbyt dużą dziurkę, która brudzi opakowanie

Jak dla mnie produkt numer jeden w świecie balsamów i na pewno sięgnę po niego jeszcze nie raz ;)

M.

Ocena: 8/10

wtorek, 16 lipca 2013

Hej!
Dwa dni temu pochwaliłam się wam zawartością mojego lipcowego GLOSSYBOXA. Jako, że lato u mnie w pełni i dzień w dzień nie dają nam żyć upały, mam świetną okazję na wypróbowanie wszystkich kosmetyków, które zostały przygotowane właśnie z myślą o takiej pogodzie.
W niedzielę wraz z całą rodzinką wybraliśmy się do parku i cały dzień spędziliśmy na opalaniu i leniuchowaniu, a co za tym idzie musiałam zaopatrzyć nas w wysokie filtry, aby zabezpieczyć skórę przed szkodliwymi promieniami. Pomyślałam, że przy okazji wypróbuję krem do twarzy Coola Organic Suncare i dziś mogę się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami.
MOJA OPINIA 
Krem ten nałożyłam na twarz zaraz przed makijażem i miałam lekkie obawy czy aby nie skróci jego trwałości, ale nic z tych rzeczy. Moja twarz wyglądała tak jak zawsze, zero święcenia i efekt zmatowienia utrzymywał się tyle co zwykle. Bardzo szybko się wchłania i już po kilku minutach mogłam aplikować podkład. Niestety zostawia nielubiany przeze mnie biały film, ale nie jest on intensywny i jakoś mocno nie rzuca się w oczy. Poza tym duży plus za to, że krem się nie roluje i w ogóle nie idzie odczuć, że się go ma na twarzy. Nie zapycha i nie wyskoczyły mi po nim żadne niespodzianki, ale nie wiem jakby to wyglądało przy dłuższym stosowaniu.
Aplikacja nie sprawiła mi żadnych problemów. Produkt bardzo łatwo się rozsmarowywał i wystarczyła naprawdę niewielka ilość by pokryć całą buzię. Podejrzewam więc, że jest wydajny i starcza na długo.
O wyglądzie nie mogę za wiele powiedzieć, ponieważ dostałam próbkę, która umieszczona jest w małej, białej tubce, zamkniętej na koreczek, ale na stronie producenta widziałam, że oryginalne opakowanie wygląda całkiem inaczej. Jest niebieskie i posiada aplikator, podejrzewam więc, że jest jeszcze wygodniejsze w użyciu.
Tak jak producent obiecuje, krem jest zupełnie bezzapachowy o białej, dosyć rzadkiej konsystencji.
O działaniu nie mogę za wiele powiedzieć, ponieważ nie jestem w stanie sprawdzić czy filtr faktycznie chroni moją skórę, ale mam nadzieję,  że tak jest :) 
Dodatkowo jest hipoalergiczny, a w jego składzie nie znajdziemy parabenów. Zawiera przeciwutleniacze i właściwości zwalniające proces starzenia, dzięki wyciągowi z czarnej herbaty i ekstraktowi z nasion organicznych winogron. W 98% składu znajdziemy naturalne składniki. Wodoodporny.
Podsumowując mogę jedynie powiedzieć, że produkt bardzo mi się spodobał i mam zamiar zamówić sobie jego pełna wersję, aby chronić swoją skórę w upalne dni ;) 
Skład:  Water (Aqua), Aloe Barbadensis (Organic Aloe Vera) Leaf Juice, C12-15 Alkyl Benzoate, Butyloctyl Salicylate (SPF Booster), Glycerin (Plant Derived), Caprylic/Capric Triglyceride (Plant Derived), Brassica Campestris (Rapeseed)/Aleurites Fordi Oil Copolymer, Abyssinian Oil (Crambe Abyssinica Seed Oil), Cetearyl Alcohol (Plant Derived), Glyceryl Stearate (Plant Derived), Polysorbate-60 (Plant Derived), Cetearyl Glucoside, Magnesium Silicate, Glyceryl Caprylate (Natural Preservative), Glyceryl Undecylenate (Natural Preservative), Xanthan Gum (Natural Thickener), Lonicera Japonica (Honeysuckle) Extract (Natural Preservative), Ethylhexylglycerin (Plant Derived Preservative), Tocopherol (Antioxidant), Camellia Sinensis (White Tea) Leaf Extract, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Extract.
Składniki organiczne:
- Czarna herbata
- Masło kakaowe
- Masło shea
- Ekstrakt z pestek winogron 
- Ekstrakt z szałwii
Pojemność:  50 ml
Cena: ok. 130 zł


PS: Liczba obserwatorów na moim blogu wczoraj dobiła pierwszej setki! Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze, to dzięki wam ciągle chce mi się tu zaglądać i to co robię sprawia mi ogromną radość. Dziękuję za każde odwiedziny i komentarze! Jesteście kochani :*
M.

INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.