From Category: korektor

wtorek, 2 sierpnia 2016


korektor Nars


 Praktycznie każdego dnia chłonę wiedzę na temat kosmetyków. Uczę się nowych rzeczy, testuję, czytam i potrafię już pomóc innym, a przede wszystkim co najważniejsze samej sobie. Latami nie przejmowałam się moją skórą pod oczami i jestem pewna, że gdyby nie zainteresowania typowo kosmetyczne, do dziś uważałabym iż dopiero po czterdziestce należy sięgnąć po specjalistyczne kremy. Mam wrażenie, że moja skóra troszkę się mści za takie ignoranckie podejście, bo to właśnie produkty przeznaczone do aplikacji pod oczy sprawiają mi najwięcej trudności w znalezieniu ideału. Większość kremów jest obojętna, nie robi nic, albo jedynie lekko nawilża. Z korektorami jest jeszcze gorzej, bo wchodzą w załamania, ważą się i nie posiadają potrzebnych mi zdolności do dobrego krycia. Od początku mojej przygody z tego typu produktami zawsze sięgam, po te najbardziej wychwalane i cenione przez blogerki czy youtuberki. Miałam już jeden z Collection, dwa z NYXa, Maybelline czy Kiko. Nie o każdym mogę powiedzieć iż jest bublem, ale to jednak nie to czego wymagam. Byłam już nawet bliska wytoczenia najcięższego działa i planowałam zakup korektora od Make Up For Ever, ale najpierw postanowiłam spróbować równie mocno wychwalanego NARSa. Radiant Creamy Concealer to już legenda. Kochają go nie tylko wizażyści, ale również kobiety (i mężczyźni) na całym świecie. Producent przypisuje mu tyle wspaniałych właściwości, że spokojnie można myśleć iż to kosmetyk doskonały. Czy rzeczywiście tak jest?

INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.