From Category: korygujaca

środa, 4 listopada 2015

Cześć.

Te z Was, które śledzą mojego bloga, wiedzą doskonale, że systematyczność to nie jest moja mocna strona. I mogą to być postanowienia noworoczne czy obietnice na początku każdego miesiąca, prędzej czy później i tak znajdę wymówkę i sobie odpuszczę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wychodzi to na dobre mojej skórze, ale staram się jak mogę. Z wszystkich postanowień chyba najbardziej chciałabym regularnie nakładać maseczki. Na rynku jest ich mnóstwo i aż w głowie się kręci kiedy zaczynam coś wybierać, przeglądam sto stron, tysiąc recenzji, a na koniec i tak sprawę zostawiam na później i myślę, że może innym razem. Żeby zdobyć dodatkową motywację, postanowiłam, że raz w tygodniu zrobię sobie taki domowy SPA dzień. I tak jak peelingi, malowanie paznokci czy namiętne balsamowanie wychodzi mi świetnie, tak do maseczek zawsze podchodzę sceptycznie. Nie chcę mi się siedzieć z zimną i mokrą mazią na buzi przez piętnaście minut, później jeszcze zmywanie i zwyczajnie jest mi szkoda czasu. 
Maskę o, której Wam dziś opowiem, zupełnie przypadkiem zobaczyłam w Rossmannie i od razu zapragnęłam ją mieć. Najbardziej zaintrygowała mnie nowoczesna forma, a przynajmniej mi nieznana. Już na opakowaniu producent informuje, że po otwarciu możemy spodziewać się hydroplastycznego płatu 3D, a nie kremowej czy żelowej konsystencji. Oczywiście od razu pomyślałam, że to coś dla mnie i bez wahania sięgnęłam po Super Power Mezo Maskę od Bielendy. Zapraszam na post!

INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.