From Category: peelib
czwartek, 18 lutego 2016
Chciałabym napisać Wam piękną historię o spotkaniu z peelingiem korundowym, który okazał się moim wybawcom, ja się w nim zakochałam, a potem żyliśmy długo i szczęśliwie. Taki fajny wstęp, który wywiera ogromne wrażenie, wzbudza emocje i daje do myślenia. W tym przypadku jednak nie było ciekawego pierwszego spotkania, niespodziewanego odkrycia czy ckliwej historii. Zaczęło się bardzo zwyczajnie i prosto: dostałam próbkę od kosmetyczki i zużyłam ją tylko dlatego, że aktualnie skończył mi się zapas peelingów (sytuacja bardzo nietypowa u osoby, która posiada już własny pokój na kosmetyki, a jednak zdarza się). Dopiero teraz będą fajerwerki, bo już po pierwszym dotknięciu, bliższym zapoznaniu się z zapachem i wspaniałych efektach, wiedziałam, że to jest to czego szukałam od lat! Mówię tu o konkretnym peelingu marki Organique z serii Eternal Gold. Ale produkt ten był tylko początkiem mojej historii z korundem, kryształem cenniejszym dla mnie niż diament, który ponoć jest najlepszym przyjacielem kobiety. Nie. Najlepszym przyjacielem Magdaleny jest korund (drugi najtwardszy po diamencie minerał). Dlaczego? Dziś właśnie o tym będę opowiadać.
