From Category: tołpa

poniedziałek, 3 października 2016





Mój ukochany kompan, który przechowywał mnóstwo wspomnień, wieczorów spędzonych na pisaniu i dni przed obiektywem niestety odszedł... To znaczy jego serce odmówiło posłuszeństwa, a to w nim znajdowało się wszystkie najcenniejsze sekrety i mnóstwo, mnóstwo moich prac. Z laptopem jeszcze się nie pożegnałam, bo mój lekarz-informatyk już wykonał transplantację i mam nadzieję, że od teraz uda mi się wrócić do regularnego pisania. Dziś przychodzę z trochę spóźnionymi nowościami Rossmanna, bo nie mam zamiaru znowu zaniedbać tego tematu i bardzo chcę by post z tej serii ukazał się, chociażby w październiku. Więc w końcu na swoim, z moją mniej dźwięczną klawiaturą piszę o świeżych produktach na półkach jednej z moich ulubionych drogerii. W sierpniu obyło się bez kosmetycznej rozpusty, bo wybrałam sobie bardzo małą paczkę, w większości wypełnioną rzeczami dla synka i do zrecenzowania miałam tylko trzy nowości. Postanowiłam więc dodać jeszcze kosmetyki z okresu, w którym posta z tej serii nie było. Może nie będą to jeszcze gorące, mało znane produkty, ale na pewno nie zdążyły Wam się znudzić :)

wtorek, 21 czerwca 2016


 O Rossmannie żadnej kobiecie raczej nie muszę opowiadać. Na pewno jest to jedna z najbardziej znanych drogerii w Polsce. Nie wiem czy akurat miałam szczęście, czy może co innego przekonało “komisję egzaminującą” do ofiarowania mi członkostwa w Klubie Nowości, ale mam, dostaję pudełka i jestem ogromnie wdzięczna, że dzięki temu poznaję kosmetyki, których u mnie raczej nie dostanę. Pisanie recenzji na blogu nie należy do obowiązków klubowicza, ale uznałam, że fajnie będzie podzielić się z Wami spostrzeżeniami o produktach, które niedawno zawitały do Rossmanna lub dopiero do niego przybędą. Nie jestem w stanie ocenić jak długo będzie mi dane cieszyć się pudełkami, ale jeśli uznam, że warto wspomnieć o jakiś kosmetykach to na pewno opiszę Wam co sądzę, jak je oceniam i czy będzie za czym się rozejrzeć na drogeryjnych półkach. Dziś przygotowałam 5 produktów takich marek jak: Soraya, Eveline, Tołpa i L’oreal.




poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Hej!

Niestety mój pobyt w Polsce minął bardzo, bardzo szybko. Nawet się nie obejrzałam, a już musiałam wracać. Troszkę się nawet cieszyłam, bo wszędzie fajnie, ale w domu najlepiej. Tylko zaraz, gdzie tak naprawdę jest mój dom? No właśnie, oto dobre pytanie. Chyba jestem typowym przykładem Polaka, któremu się nie dogodzi. Bo przecież jak już wam pisałam w Polsce czuję się nieswojo i obco, poza tym nie mam własnego mieszkania i ciągle jestem u kogoś, a przecież każdy potrzebuję trochę intymności i ciszy. W domu moim i mojego narzeczonego niestety tego znaleźć nie mogę. Pewnie właśnie dlatego tak bardzo tęsknię za mieszkaniem w UK. No i już po jednym dniu odechciało mi się tej Anglii i chciałam wracać :) Zawszę cierpię na "depresję po powrotną" i potrzebuję trochę czasu żeby znowu przyzwyczaić się do życia tutaj. Zapomnieć o tęsknocie i pięknie naszego kraju.  
Wyjeżdżam przynajmniej raz w roku i zawsze jest świetnie. Przeważnie wybieram okres letni, bo nie  ma piękniejszego lata niż to w Polsce. Tym razem jednak wytypowaliśmy kwiecień, ponieważ chcieliśmy ochrzcić naszego kochanego synka w Wielkanoc. Pogoda niestety nie dopisała i było dosyć chłodno, ale tak wspaniałego wyjazdu jeszcze nie miałam! Wiele zmieniło się podczas tych trzech tygodni. Po pierwsze mój chłopak po sześciu latach naszego związku poprosił mnie o rękę! O Matko! Tak! Tak! Tak! Do teraz jestem podekscytowana i szczęśliwa. No w końcu! I do tego zrobił to w miejscu, gdzie na początku naszego związku byliśmy na randce! Ahh... Cudownie! A później pyszna kolacja we włoskiej restauracji. Było wspaniale... Poza tym zrobiłam sobie tatuaż! Tak, ja, ta nieśmiała, szara myszka, która drży na widok igieł. Co prawda jest malutki, ale wiele dla mnie znaczy, ponieważ jest dedykowany mojemu synusiowi. No i na końcu chrzest. Odbył się, było super, choć troszkę tłoczno, ale to pewnie dlatego, że taka data. Cóż, mówi się trudno. Nasz synek w końcu jest członkiem Kościoła i to jest najważniejsze. 
Jak widzicie troszkę się wydarzyło, ale pewnie nie po to tu zaglądacie. Oczywiście muszę wspomnieć o tym, że kupiłam kilka kosmetyków dla siebie i Frania i pewnie jesteście ciekawe co takiego wybrałam. W większości to produkty polecane przez was. Oto one:



To wszystko co kupiłam dla mojego małego Misia. Uwielbiam kosmetyki Hipp, a w Anglii są ciężko dostępne lub bardzo drogie. Nie będę wam opisywać ich z osobna, bo to nie jest blog o macierzyństwie i pielęgnacji niemowlęcia, a zajmuję się tu recenzją kosmetyków dla kobiet. Chciałam tylko je pokazać i wspomnieć jak we wcześniejszym poście, że uwielbiam wasze Rossmanowe cuda, które dedykowane są maluszkom. Szkoda, że tu w Uk tak mało myśli się niemowlakach.

A oto co mamusia kupiła dla siebie:



Na początek Balea. Tak! W końcu ją mam. Kupiłam, gdy byliśmy przejazdem w Niemczech. Jeszcze nie próbowałam, ale wszędzie na blogach widzę te kosmetyki i ciągle czytam zachwyty nad nimi. Musiałam więc je mieć. W sumie wpadłam do tej drogerii tak na spontanie i nie wiedziałam co mam kupić. Wybrałam więc żele pod prysznic i balsamy do ciała. Zobaczymy jak się sprawdzą :)



Następnie Tołpa. To już jest prezent od mojej ukochanej, którą poznałam dzięki blogosferze. Uwielbiam ją i jest naprawdę wspaniałą osobą. Posłuchała trochę mojego pociążowego narzekania na ciało i postanowiła mi pomóc. Oto co dostałam:
- drenujący koncentrat antycellulitowy
-wygładzający balsam antycellulitowy
-modelująca maska antycellulitowa





A następnie:
- odżywcza maska odbudowująca
- odżywczy szampon odbudowujący



Kiedy wstąpiłam do sklepu Organique aż mi się oczy zaświeciły :) Nie wiedziałam co mam wybrać, aż tu nagle patrzę i oczom nie wierzę! Znalazłam peeling, o którym marzę i śnię od dawna. Kiedyś dostałam od kosmetyczki próbkę i od tamtej pory zapragnęłam go mieć. Jest to Eternal Gold Gold Corundum Peeling ( Złoty peeling korundowy). Dodatkowo jeszcze dobrałam sobie mydełko w 99% naturalne.



No i oczywiście Ziaja. Kiedyś tak przeze mnie znienawidzona, teraz dałam jej szansę. Opinie na temat Liści Manuka są różne, postanowiłam więc wypróbować sama. Zaopatrzyłam się w cały zestaw:


Dodatkowo dobrałam jeszcze kremowe mydło z jedwabiem i oliwkową wodę:


I antytrądzikowy krem tonujący:





Następnie szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się. Czy dobry? Nie wiem nic na jego temat. Zobaczyłam i przypomniałam sobie, że chwalicie tą markę. Postanowiłam więc spróbować. Zobaczymy co z tego będzie ;)


A na koniec Lirene Wybielanie. Tonik i żel myjący.




Miałam gdzieś jeszcze krem do rąk marki Alterra, ale nie wiem gdzie mi się zapodział ;)

I to by było na tyle. Zdjęcia z Polski wstawię na Instagram jeśli jesteście zainteresowani ;)

Pozdrawiam :)




INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.