Nowości Rossmanna Sierpień 2017/ Wibo Paletka Modern, Wibo Utrwalacz do makijażu Fixing Spray, Wibo Rozświetlacz Selfie Loose Shimmer, Eveline Liquid Control HD podkład i wiele innych.



Sierpień przyniósł nam paczki od drogerii Rossmann wypchane po same brzegi, a niektórzy klubowicze dostali nawet dwa pudełka, bo zawartość zestawu nie mieściła się w jednym. Oprócz kosmetyków w tym miesiącu testujemy też ręczniki, pędzle, kosmetyczki oraz jedzenie. Jestem prawie pewna, że dziś kilka produktów wpadnie Wam w oko i będziecie na nie czekać z niecierpliwością. Dla wielbicielek makijażu mam nowości marki Wibo i kopię paletki od Anastasia Beverly Hills, która już teraz budzi sporo emocji w sieci. Natomiast fanki pielęgnacji pewnie zaciekawi najnowsza seria Garnier czyli Botanical dla cery normalnej i mieszanej. Dawno nie miałam tak trafionego pudełka, które uzupełniło praktycznie wszystkie luki w moim kosmetycznym arsenale. Cieszy mnie też fakt, że dzięki Rossmannowi mam okazję poznawać polskie produkty bez ruszania się z domu. Ręczniki czy skarpetki, które testuję wykonane zostały przez producentów z naszego kraju i z przyjemnością przyjęłam je pod swój dach. Oj ogromnie jestem ciekawa Waszej oceny pudełka w tym miesiącu dlatego już bez zbędnego przedłużania przedstawiam jego zawartość :)

Lactacyd Precious Oil/ Delikatny olejek do higieny intymnej


Lactacyd to zdecydowanie moja ulubiona marka w kategorii produktów do higieny intymnej. Praktycznie za każdym razem jak jestem w Polsce przywożę kolejny żel z ich asortymentu. Tym razem zamiast niego dostajemy olejek, który bardzo fajnie się pieni i przyjemnie pachnie. Po pierwszych testach mogę jedynie powiedzieć, że tak jak obiecuje producent faktycznie dobrze nawilża oraz oczyszcza. Na pewno zużyję ten kosmetyk do końca bez żadnego problemu, a nawet nie wykluczam, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Fajnie, że nie ma w składzie Sodium Lauryl Sulfate i chociaż znajdziemy w nim inne substancje pianotwórcze to jednak ogólnie nie jest najgorzej. Trzymam kciuki byśmy się na siebie nie obrazili, a Wam na pewno dam znać jak ostatecznie go oceniam. 


AA Formuła Biozgodności/ Ultranawilżający płyn micelarny cera sucha i wrażliwa


Opis na opakowaniu produktu precyzyjnie określa dla jakiego rodzaju cery go przeznaczono, ale ja wcale się tym nie przejmuję. Moja tłusta skóra również potrzebuje nawilżenia i bardzo mnie cieszy, że w tym produkcie na piątym miejscu znajduje się ukochany kwas hialuronowy. Co więcej już po pierwszych testach pozytywnie oceniam sposób w jaki płyn zmywa makijaż. Całkiem dobrze radzi sobie nawet z tym o większym kalibrze, który zazwyczaj towarzyszy mi podczas imprez. Producent obiecuje nam również nowatorską formułę zawierającą  "odtworzone składniki NMFu – naturalnego czynnika nawilżającego, bogatego w aminokwasy, minerały i sacharydy, które uzupełniają występujące w skórze substancje, zapobiegają przeznaskórkowej utracie wody i poprawiają funkcje barierowe oraz elastyczność skóry, chroniąc ją przed czynnikami zewnętrznymi." Przyznam, że po użyciu produktu moja cera była ukojona, bez uczucia ściągnięcia czy podrażnienia. Dodatkowo płyn znajduje się w dużej butelce z wygodnym dozownikiem i minimalistyczną szatą graficzną. Jak na razie jestem na tak i pewnie zdania nie zmienię :)

Eveline Cosmetics/ Liquid Control HD Podkład do twarzy/ 010 Light Beige

Nie moi drodzy to nie jest sławny i dobrze Wam znany podkład Catrice, ale wygląda prawie identycznie więc nie dziwię się, że tak pomyśleliście. Sama byłam w szoku pierwszy raz go widząc, ale obecnie dobra reklama potrafi zdziałać cuda więc pewnie to popchnęło markę Eveline do skopiowania pomysłu. Mimo wszystko po pierwszych użyciach śmiem przypuszczać, że ten produkt znacznie różni się od wspomnianego wyżej dziecka Catrice. Jest przede wszystkim lżejszy, bardziej lejący i ma mniejsze krycie. Bardzo podoba mi się jak wygląda na twarzy, choć może podkreślać suche skórki. Fajnie też, że ma satynowe wykończenie i nie daje efektu płaskiego matu. Całkiem dobrze też oceniam jego trwałość. Po kilku dobrych godzinach noszenia najbardziej chyba ucierpiała strefa T i zdecydowanie wymagała poprawy, ale poza tym naprawdę nie było źle jak na podkład drogeryjny. Niestety mam podejrzenia, że może ciemnieć, ale aplikowałam produkt tylko dwa razy więc jeszcze nie potwierdzam tej informacji. Oczywiście wyposażony został w wygodną pipetę, ale tak jak wcześniej wspomniałam ma on nieco wodnistą konsystencję i zdarza mu się kapać, zatem należy uważać przy aplikacji.  Muszę przyznać, że ten produkt pozytywnie mnie zaskoczył i lubię go zdecydowanie bardziej niż podkład Catrice, który moim skromnym zdaniem jest okropny. Jeśli będziecie chcieli osobną recenzję to dajcie znać, a chętnie Wam opowiem jak Eveline Liquid Control HD spisał się  po dłuższym okresie testowania. 

For Your Beauty Pędzel do konturowania


Gdy pierwszy raz wzięłam pędzel w ręce wywołał uśmiech na mojej twarzy i przyznam, że od razu zaszufladkowałam go jako bubel. Jednak po nieco lepszym poznaniu muszę okazać skruchę, a nawet wypadałoby przeprosić. Produkt jest bardzo mięciutki i nie wywołuje żadnego dyskomfortu podczas nakładania makijażu. Doskonale nada się nie tylko do konturowania, zatem spokojnie możemy zatrudnić go nawet przy aplikacji różu czy bronzera. Od jakiegoś czasu wychodząc gdzieś ze znajomymi staram się dodać do mojego looku coś nowego przemycając aktualnie panujące trendy, które nie do końca nadają się do noszenia na co dzień. Kilka razy ćwiczyłam już konturowanie nosa, ale tylko przy pomocy pędzli do makijażu oka i chyba nie do końca mi to wychodziło. Z produktem For Your Beauty zadanie to wydaje się nieco łatwiejsze, bo wyposażony on został w końcówkę przeznaczoną właśnie do wykonywania tego typu “ulepszeń”. Nie wiem tylko jeszcze jak będzie się prał i czy nie straci wtedy połowy włosia, ale jak na razie spokojnie mogłabym Wam go polecić. 


Wibo Paleta cieni do powiek/ Modern


Modern to nowość marki Wibo, która jest mocno zainspirowana słynną paletką od Anastasia Beverly Hills Modern Renaissance. Jej kolory świetnie wpasują się w nadchodzącą wielkimi krokami jesień i na pewno pozwolą skomponować niepowtarzalny i odważny look. “Paleta zawiera 12 matowych i 3 metaliczne cienie, od neutralnych barw, klasycznych beży, poprzez rudości w różnych tonacjach, aż po najmodniejsze odcienie jagodowe oraz brązy.” Sama na pewno w życiu bym jej nie kupiła, bo chociaż nie miałam okazji testować produktu wiele razy to jednak wstępnie słabo oceniam pigmentacje cieni.  Jedyne co mi się w niej podoba to opakowanie, bo jest małe oraz poręczne. Dodatkowo posiada lusterko przydatne zwłaszcza gdy zabierzemy paletkę w podróż. Posiadaczki sroczych dusz pewnie też zachwycą się brokatowym wykończeniem, które pięknie się mieni i połyskuje. Jeszcze nie chcę wydawać werdyktu, ale wstępnie napiszę: nic specjalnego Wibo. Stać Cię na więcej.


Wibo Utrwalacz do makijażu/ Fixing Spray


Markę Wibo chyba częściej krytykuję niż chwalę, ale przy tym produkcie będą ją komplementować. Fajnie, że wypuszczają swoją mgiełkę do utrwalenia makijażu, która nie jest kropka w kropkę kopią innego, znanego kosmetyku (przynajmniej mam taką nadzieję). Co więcej i tu uwaga, uwaga: nie zawiera ona alkoholu! No to jestem kupiona :) Bardzo podoba mi się małe, minimalistyczne opakowanie produktu. Zastrzeżenia mam trochę do atomizera, bo wypuszcza utrwalacz z taką siłą, że aż mi głowa odskakuje do tyłu. Zdecydowanie nie otula twarzy delikatną mgiełką. Jej zadaniem jest zabezpieczenie makijażu przed ścieraniem i rozmazywaniem. Nie będę Wam jeszcze pisać co sądzę o tym produkcie, bo szykuję jego osobną recenzję i z niej na pewno dowiecie się więcej :)


Wibo Selfie Loose Shimmer/ Rozświetlacz Pink


Rozświetlacz ten na stronie Rossmanna zdecydowanie wydaje się o wiele większy niż jest w rzeczywistości. Tak naprawdę otrzymujemy go w małym opakowaniu przypominającym mi te od pigmentów czy pyłków do paznokci. Pod wieczkiem jednak znajduje się blokada, która po przekręceniu zakrywa dziurki i dzięki temu produkt nie wysypie się na nas przy kolejnym jego podniesieniu. Wystarczy odrobina rozświetlacza by na naszej skórze rozbłysły miliony migoczących drobinek. Według mnie są one trochę za duże i dosyć mocno widoczne na twarzy. Raczej nie odważyłabym się użyć go do dziennego makijażu. Producent zapewnia nas, że kosmetyk nada się do podkreślenia kości policzkowych, grzbietu nosa czy łuku kupidyna oraz modnej ostatnio techniki strobingu. Według mnie jednak lepiej wypadnie na powiekach lub na ciele w okresie karnawału. Też będę pisać Wam osobną recenzję tego produktu za jakiś czas, gdy przetestuję go na wszystkie możliwe sposoby. Na razie nie wystawiam mu żadnej oceny. 


Garnier Botanical/ Tonik odświeżający z ekstraktem z winogron/ Żel odświeżający z ekstraktem z winogron i krem nawilżający z ekstraktem z winogron/ Cera normalna i mieszana


Seria ta zaciekawiła mnie już jakiś czas temu, bo widziałam ją u siebie w drogerii i od razu zwróciła moją uwagę. Ekscytacja oraz radość minęły jednak wraz ze sprawdzeniem składu produktów. Oczywiście nie są one najgorsze, a nawet oceniłabym je całkiem dobrze gdyby nie fakt iż zawierają alkohol. Nie wiem dlaczego większość producentów zakłada, że cerę tłustą lub mieszaną należy wysuszać. Co prawda na początku może się wydawać, że metoda ta naprawdę działa, ale po czasie skóra traktowana każdego dnia alkoholem zacznie wytwarzać jeszcze więcej sebum co może prowadzić do zapychania i powstawania wyprysków. Ten jeden składnik skreśla u mnie serię Botancial, a szkoda, bo kosmetyki naprawdę ślicznie i świeżo pachną. No i zawierają mój ukochany aloes oraz ekstrakt z winogron.  Nie wyobrażam sobie jednak by cała moja pielęgnacja składała się tylko z tych produktów. Żel do mycia twarzy zawiera SLS, tonik alkohol, a jakby Wam jeszcze było go mało to producent dorzucił też troszkę tego składnika do kremu. 



Nie chciałabym już dłużej drążyć w kółko tego samego tematu i mogłabym w tym momencie zakończyć opis najnowszej serii Garnier, ale na uwagę zasługuje jeszcze jedna sprawa. Mowa tu o tłumaczeniu składu, którą wspaniałomyślny producent serwuje nam na opakowaniu. Najpierw w widocznym miejscu i wytłuszczoną czcionką informuje, że kosmetyki które trzymamy w ręku posiadają aż 96 procent składników pochodzenia naturalnego, a później małym druczkiem dodaje iż mogą one pochodzić z różnych źródeł, a poniżej podane tłumaczenie to tylko przykłady. Czytając jego wersję uśmiałam się do rozpuku. Widać, że producent w chamski sposób próbuje każdej substancji znaleźć jakieś źródło w naturze.  I tak na przykład Dicaprylyl Ether, który jest składnikiem syntenyczym to według Garniera orzech kokosowy, z resztą tak samo jak  Caprylic Triglyceride, który faktycznie jest z niego otrzymywany, ale łączy się go też z olejem palmowym, a później poddaje procesowi estryfikacji z gilceryną, więc sporo zostaje przez producenta zatajone. Z resztą Sodium Lauryl Sulfate to też ponoć kokos. Nie zrozumcie mnie źle, bo może faktycznie składniki te mają coś wspólnego z substancjami podanymi na etykiecie, ale nie są nimi w czystej postaci. Dla mnie to celowe wprowadzanie w błąd nieświadomych konsumentów. Może troszkę za ostro reaguję, ale takie interpretowanie listy INCI jest bardzo podejrzane i jeszcze bardziej napawa mnie odrazą do tych produktów. Nie wiem czy po przetestowaniu wezmę pod uwagę ich oddanie, bo mam ochotę całą tą serię umieścić w koszu. 


Mundia Kosmetyczka make-up doktor i duża łódka/ Złoto


Mała oraz duża, złota kosmetyczka. Jako, że często podróżuję na pewno przydadzą mi się i będę z nich korzystać. W środku tej większej mamy dodatkowe przegródki by umieścić w nich małe przedmioty, które później zdecydowanie łatwiej będzie nam znaleźć. Nie rozpisuję się dużo na temat tych kosmetyczek, bo i tak pełną opinię będę mogła wyrazić dopiero po kilku dobrych miesiącach ich wożenia, pakowania i zużywania. Wygląd oceńcie sami według własnego gustu :)



SPLAT Professional/ Pasta do zębów Ultracomplex


Pastę umieszczono w tubce z ładną, minimalistyczną szatą graficzną. Jej zadaniem jest wybielanie i pielęgnacja zębów. Zwłaszcza wrażliwych. Podoba mi się, że nie zawiera fluoru, choć niestety na składach tego typu produktów nie znam się za dobrze i nie jestem w stanie stwierdzić czy cała reszta jest bez zarzutu. Jeszcze za krótko ją stosuję by wydać jakiś werdykt, ale pierwsze wrażenia oceniam jako bardzo pozytywne.

Miss Sporty Crazy Glitter!/ Lakier do paznokci nr 010


Według mnie to po prostu zwykły, bezbarwny lakier do paznokci z tandetnymi drobinkami złota. Na pochwałę zasługuje fajnie wyprofilowany pędzelek, który pozwala w łatwy i nie wymagający większych umiejętności sposób pokryć produktem każdy paznokieć. Dosyć szybko też schnie, ale jego trwałość niestety nie zaskakuje. Trzy dni do maksimum w moim przypadku. Myślę, że zdecydowanie lepiej będzie prezentował się na innych lakierach lub umieszczony tylko na wybranych paznokciach. Nic innowacyjnego czy zaskakującego, ale może komuś akurat wpadnie w oko :)
                                                                                         

Koniec. Tym razem nadchodzące miesiące przyniosą sporo ciekawych produktów do Rossmanna i jestem prawie pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie. Koniecznie dajcie znać co dokładnie wzbudziło Waszą ciekawość oraz któremu produktowi chcielibyście przyjrzeć się bliżej, a na pewno postaram się wrócić tu z jego recenzją :)






INSTAGRAM

Land of Vanity. Theme by STS.